Ostatnie tygodnie dla Jolanty Zawadzkiej są bardzo pracowite. Niedawno wróciła z Chin, gdzie z reprezentacją Polski grała w Drużynowych Mistrzostwach Świata Kobiet, a już w piątek z zespołem Polonii rozpoczyna walkę w Drużynowej Ekstralidze. – Czasu na odpoczynek jest mało, a przede mną w maju jeszcze start w Mistrzostwach Europy Kobiet, które odbędą się w Gruzji – mówi szachistka Polonii.
W Chinach reprezentacja Polski zajęła 8. miejsce. – Turniej był bardzo silny i dobrze zorganizowany, natomiast z naszą formą było różnie, raczej bez rewelacji – wspomina Jola. Złoty medal wywalczyły Gruzinki. – Grały bardzo dobrze, a ich zwycięstwo było przekonujące i bezkonkurencyjne. Szczególnie na pierwszej szachownicy były bardzo mocne i to był klucz do sukcesu – analizuje zawodniczka Polonii.
Dla Joli nie była to pierwsza wizyta w Państwie Środka. – W Chinach byłam już 4 razy, ale w tym konkretnym mieście po raz pierwszy. Gospodarze bardzo się starali, aby umilić nam czas. Choć miałyśmy tylko jeden wolny dzień od rozgrywek, to w tym czasie udało się zobaczyć m.in. miejsce, w którym żyją Pandy – mówi.
Zawodniczka Polonii nie zdążyła jeszcze odpocząć po wyczerpujących wojażach, a już od piątku z drużyną Polonii rozpoczyna walkę w Ekstralidze. – Nie będzie łatwo obronić złoty medal. Faworytem rozgrywek, jak co roku, będzie drużyna z Katowic, ale my na pewno się nie poddamy i będziemy walczyć. Poprzedni sezon, w którym zdobyliśmy tytuł mistrzowski, pokazał, że nie zawsze zwycięża faworyt – mówi Jola, dla której maj jest bardzo pracowitym miesiącem. Po Ekstralidze zaledwie kilka dni przerwy, a potem… – Przede mną start w Mistrzostwach Europy Kobiet, które odbędą się w Gruzji. Moim celem tam będzie jak najlepsza gra i zajęcie miejsca w czołowej 14, co dałoby mi przepustkę do startu w Pucharze Świata – dodaje wrocławska arcymistrzyni.