Zapraszam na wywiad z Iriną Bulmagą, najlepszą zawodniczką Rumunii. Irina ostatnio zanotowała świetnie wyniki osiągając najwyższy ranking w karierze oraz wygrywając klasyfikację kobiet na turniejach w Arabii Saudyjskiej oraz w Wietnamie.

Anna Kantane: Hej, Irina! Niedawno wygrałaś 1st Hail Rapid Women Tournament w Arabii Saudyjskiej. Wielkie gratulacje! 😉 Jakie są Twoje doświadczenia z wizyty w kraju a także z samego turnieju?

Irina Bulmaga: Cześć! Dziękuję Ci bardzo! Miałam wspaniały czas w Hail. Organizatorzy zajęli się nawet najmniejszymi szczegółami i wszyscy uczestnicy byli zadowoleni. Wspaniałe było doświadczenie podczas dnia wolnego, kiedy zorganizowana była wycieczka do Jubbah (obiekt z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO), gdzie miałam okazję spróbować tradycyjne jedzenie, podziwiać tradycyjne tańce i pieśni.

Przejechałam się także na koniu a nawet wielbłądzie. Podobało mi się tak bardzo, że następnego (najważniejszego) dnia zrobiłam komplet punktów – 3/3!

A.K.: Brzmi świetnie! Przed turniejem w Hail byłaś w Wietnamie. Tam również świetnie ci poszło i teraz Twój ranking live jest najwyższy w Twojej karierze – 2438! Jak się z tym czujesz? I jakie są teraz Twoje cele?

I.B.: Tak, ostatnio jestem naprawdę zawodolona z mojej gry. Przez dłuższy czas czułam, że mogę grać lepiej i w ostatnich miesiącach w końcu udało mi się przełamać. Moim celem jest zdobycie tytułu arcymistrza, jako pierwsza kobieta w Rumunii a także walka o najwyższe miejsca w rankingu światowym kobiet.

A.K.: Wróćmy na chwilę do Witnamu… 🙂 Śledziłam Twoje stories na Instagramie 😉 i widziałam, że naprawdę Ci się podobało na tym turnieju a także w samym Wietnamie.

I.B.: Ostatnio udawało mi się szcześliwie dobierać moje turnieje. To prawda, naprawdę bardzo podobało mi się w Wietnamie. To był mój pierwszy raz w tym kraju i byłam pod wrażeniem, jaką uwagę w całym mieście przyciągał nasz turniej! Warunki gry były wspaniałe i jedzenie było po prostu pyszne (nigdy nie myślałam, że kuchnia azjatycka przypadnie mi tak do gustu! 😉 ). Miasto – Ho Chi Minh (dawniej Sajgon) było nieco chaotyczne, ale w uroczy sposób. Ten turniej bardzo się rozwija i co roku jest coraz silniejszy, naprawdę bardzo go polecam!

A.K.: Bycie profesjonalną szachistką daje wiele okazji, żeby podróżować po świecie. Jesteś w czołówce Europy już przez wiele lat i zwiedziłaś już sporo krajów. Jakie były Twoje najciekawsze doświadczenia i które kraje wywarły na Tobie największe wrażenie?

I.B.: Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Kocham podróżować, jak większość z nas, i staram się odkrywać nowe miejsca każdego roku. Jest wciąż wiele miejsc, jakie chciałabym odwiedzić, ale z tych, w których byłam najbardziej podobało mi się w Portugalii i Wietnamie. Każde miasto, które odwiedziłam ma w sobie coś wyjątkowego. Jak byłam w Portugalii to czułam, jakby była to lepsza wersja mojej ojczyzny. Ludzie byli bardzo przyjacielscy, otwarci i mili. Architektura w Lizbonie zrobiła na mnie duże wrażenie, można tam chodzić bez końca i podziwiać piękno miasta. Jedzenie i wino jest faktastyczne i w miarę tanie. Czego można chcieć więcej? 😉

A.K.: Jaka jest Twoja rada, dla młodych zawodniczek, które chcą dołączyć do czołówki europejskiej?

I.B.: Myślę, że nie do końca chodzi o bycie w czołówce lub nie. Wszystkie robimy, co tylko możemy, żeby być coraz lepsze, ale każda z nas ma swoją własną drogę i swoje tempo rozwoju. Myślę, że poza samą pracą nad szachami, najważniejsze jest naprawdę kochać to co robimy a także wierzyć w siebie, nie przejmując się czy inni również w nas wierzą czy nie.

A.K.: Dziękuję Ci bardzo! I czekamy na historycznego GMa w Rumunii 😉

I.B.: Dziękuję!

 

Źródło: https://twitter.com/KSAchess?fbclid=IwAR1G7iSL1sExIg6L4Ff9Zua0Bg_J-qZ8YaYTTqz2r1z0owXEuQ_602LwCrY