Zapraszamy do wywiadu z Markiem Matlakiem, trenerem naszej żeńskiej reprezentacji, która osiągnęła na Olimpiadzie w Baku historyczny sukces. Wywiad przeprowadziła „Okiem arcymistrzyni” Iweta Rajlich
Mistrz Międzynarodowy Marek Matlak – “… szachy to dyscyplina długodystansowa…”
Po historycznym sukcesie Polek – wywalczeniu srebrnego Olimpijskiego medalu, wieloletni trener reprezentacji Kobiet, Starszy Trener FIDE, mistrz międzynarodowy – Marek Matlak, zdążył tylko odpisać na gratulacje, bo musiał przesiąść się na samolot lecący na Syberię – gdzie obecnie trwają Mistrzostwa Świata Juniorek. W Mistrzostwach Marek sekunduje zawodniczce Polonii Wrocław Marioli Woźniak. A odpoczynek w domu i świętowanie sukcesu?! Chyba po powrocie z Khanty-Mansiyska. Oprócz pracy trenerskiej Marek Matlak jest koordynatorem Młodzieżowej Akademii Szachowej i sędzią klasy międzynarodowej. Cieszę się, że znalazł czas na wywiad dla OKIEM WGM 🙂 w którym dzieli się też i radą dla rodziców początkujących szachistów. Wspomniane w wywiadzie 3 partie poniżej wraz z komentarzem.
1. Co lubisz w grze w szachy?
Podoba mi się logika i harmonia. W szachach jest ogromna ilość możliwości i mimo milionów rozegranych partii, praktycznie każda partia jest inna.
2. Jak to się stało, że zostałeś trenerem kadry Kobiet?
Swego czasu byłem zawodnikiem kadry narodowej, byłem wicemistrzem Polski, zagrałem na olimpiadzie w Moskwie, gdzie w drużynie kobiet występowała wówczas 16-letnia Monika Bobrowska (obecnie Soćko). Ponieważ mieszkaliśmy niedaleko od siebie (w odległości 55 km), rok później pan Bobrowski zaproponował mi współpracę ze swoją córką; pojechałem z Moniką na turniej strefowy i osiągnęliśmy duży sukces – norma arcymistrzyni i Monika, jako jedyna z Polek awansowała wtedy do turnieju międzystrefowego. Wkrótce potem zacząłem także treningi z Iwetą Radziewicz (Rajlich) i Martą Zielińską (Michną) i otrzymałem propozycję współpracy z Polskiego Związku Szachowego, abym w charakterze trenera pojechał z Polkami na olimpiadę do Erewania. Mało kto dawał w tamtym czasie naszej drużynie szanse na zajęcie miejsca w pierwszej „10”, gdyż po rozpadzie ZSRR, Polki zajmowały miejsca w drugiej dziesiątce, np. na poprzedniej olimpiadzie było to miejsce 20-ste. Tymczasem na Olimpiadzie w Erewaniu nasze zawodniczki odniosły duży sukces – zajęły 9 miejsce, a Marta Zielińska zdobyła złoty medal na swojej szachownicy. Dla porównania – panowie (wzmocnieni GM Krasenkowem) zajęli wówczas 36 miejsce. Te dane obrazują jak gigantyczny postęp nastąpił w polskich szachach w ostatnich dwudziestu latach!
[sociallocker]
3. Co Ci się w tej pracy podoba?
W szachach kobiecych wpływ trenera jest znacznie większy niż w szachach męskich. Nie chodzi tylko o wybór debiutu, czy strategii na daną partię czy mecz, ale i o nastawienie do partii. Polki zresztą słyną z bojowości w rozgrywkach drużynowych. Już po zawodach wysłuchałem w internecie komentarza arcymistrza Siergieja Szipowa z przebiegu ostatniej rundy olimpiady. Przy prognozie wyniku meczu Węgry-Polska Szipow stwierdził, że Polki są zdecydowanymi faworytkami, mimo, że (po spauzowaniu Kariny) średni ranking Polek w tym meczu wyniósł 2365, a Węgierek 2393. Podkreślił też, że Polki mają lepszy „sztab trenerski” i większą motywację.
4. Przez blisko 18 lat pracowałeś z zawodniczkami, było wiele medali – czy mógłbyś wyszczególnić co się składa na sukces drużynowy?
Mam przyjemność współpracować z zawodniczkami, które oprócz tego, że silnie grają w szachy, prezentują wysoką kulturę osobistą i są bardzo sympatyczne. Dzięki temu w naszej ekipie jest zawsze znakomita atmosfera. A kto pracuje z kobietami w dowolnym zawodzie, wie, że z tym bywa różnie… Wśród szachistek w innych federacjach zdarzało się, że zawodniczki ze sobą w ogóle nie rozmawiały!
Ponadto bardzo dużą rolę odgrywa liderka drużyny. Monika od lat sprawdza się w tej roli znakomicie, jest koleżeńska, nigdy nie wywyższa się wobec mniej utytułowanych koleżanek z drużyny, gra bardzo bojowo i zawsze do końca, co w jakimś sensie „nakręca” waleczność pozostałych zawodniczek.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa: jak wiadomo w każdym meczu jedna z zawodniczek musi pauzować, a ponieważ zwykle każda Polka chce grać, to mam niewdzięczne zadanie wyznaczenia pauzującej. Ważne jest to, że gdy kogoś wyznaczę do pauzowania, to nigdy nie jest to kwestionowane, ani dyskutowane. Czasami oczywiście ryzykuję wystawiając taki, a nie inny skład, ale zawsze kieruję się dobrem drużyny, nie tylko w danym meczu, ale przede wszystkim na przestrzeni całego turnieju.
5. Dlaczego Polki nie będąc faworytkami, na przekór statystyce, zdobywają częściej niż statystyka by wskazywała, medale na DME i teraz ten historyczny Olimpijski. Co wyróżnia drużynę Polek na tle innych drużyn o podobnym średnim rankingu?
Rzeczywiście, nigdy Polki nie były w grupie rankingowych faworytek do medali. Ale niech to pozostanie naszą tajemnicą, gdyż wywiad ten mogą czytać także zagraniczne rywalki. Faktem jest, że w ostatnich 14 latach udało nam się zdobyć aż 6 medali drużynowych, a oprócz tego kilka razy „otarliśmy się” o medal, gdyż ostatnia runda nie do końca ułożyła się po naszej myśli.
6. Którą partię z Baku uważasz za ważną i piękną?
Jednej partii nie chciałbym wymieniać. Jest oczywiste, że skupiłem się na partiach Polek. Monika wygrała czarnymi w miniaturze bardzo ważną partię z Y. Shvayger (2408), co ustawiło mecz z Izraelem. Jola wygrała z Ju Wenjun (2583), co dało nam duże nadzieje na historyczny remis z Chinkami, Karina fantastycznie ograła A. Goryachkinę (2475), co dało nam remis w ważnym meczu z Rosją. Klaudia i Mariola „wymiatały” praktycznie wszystkie rywalki, które stanęły im na drodze.
7. Czy możesz podzielić się jakąś inspirującą historią z Olimpiady z Baku?
Niektóre historyjki nie nadają się do publikacji, więc opowiem o tym, jak spotkamy się podczas treningu. Po zakończeniu ostatniej rundy chciałem jeszcze kupić jakieś pamiątki, ale nie mogłem wyjść z pokoju, gdyż otrzymywałem mnóstwo gratulacji. Odpisywałem więc szybko i pomyślałem, że wreszcie wyjdę na zakupy, ale w międzyczasie przychodziły nowe gratulacje. Odpisywałem więc i na te, ale znowu przychodziły kolejne i tak niemal bez przerwy. Trzy godziny zajęło mi odpisywanie na gratulacje! Była to bardzo przyjemna chwila i korzystając z okazji, jeszcze raz pragnę podziękować kibicom oraz wszystkim sympatykom szachów w imieniu zawodniczek i swoim za piękne gratulacje!
8. Czy jako trener zechciałbyś dać radę rodzicom młodych i początkujących szachistów?
W szachach trzeba zachować cierpliwość. To jest dyscyplina „długodystansowa” i na efekty często trzeba czekać latami. W karierze każdego juniora na pewno czasami nastąpią niepowodzenia, ale nie można wtedy zniechęcać się, gdyż niestabilność formy jest naturalnym zjawiskiem dla młodego szachisty. W szachach liczy się także pracowitość. Talent jest oczywiście bardzo ważny, ale jak mawia 7-krotny mistrz Polski Włodzimierz Schmidt najważniejszy jest „talent do pracy nad szachami”.
Iweta Rajlich
[/sociallocker]
[…] „Gigantyczny postęp nastąpił w polskich szachach w ostatnich dwudziestu latach!” – Marek Matlak […]