Jolanta Zawadzka i jej koleżanki z reprezentacji Polski kobiet zostały odznaczone przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi za wywalczenie srebrnego medali Olimpiady Szachowej w Baku. – Bardzo się cieszę, że nasza praca została w taki sposób doceniona – mówi zawodniczka Polonii, która w Pałacu Prezydenckim spotkała też wielu medalistów Igrzysk Olimpijskich w Rio.
Ostatnie tygodnie były dla Ciebie wręcz niewiarygodne! Historyczny sukces polskich szachów kobiecych na Olimpiadzie w Baku, potem spore zainteresowanie mediów, spotkania m.in. z Prezydentem RP oraz Ministrem Sportu, a do tego wszystkiego jeszcze rozrywki Ekstraligi…
JOLANTA ZAWADZKA: – Rzeczywiście, cały czas coś się dzieje (śmiech). Wycieczki do Warszawy, kolejne spotkania, ale z drugiej strony to bardzo miłe, że nasza szachowa drużyna kobieca została doceniona przez ważne osoby w naszym państwie i miałyśmy możliwość spotkania się i rozmowy, a również zostałyśmy nagrodzone u Prezydenta RP na równi z olimpijczykami z Rio. To naprawdę miłe.
W Pałacu Prezydenckim spotkałyście wielu znanych sportowców?
– Tak, było to spotkanie dla medalistów Igrzysk Olimpijskich, Paraolimpiady oraz Olimpiady Szachowej. Niestety, wszystkich medalistów nie było, ale było sporo sław i można było z nimi porozmawiać oraz zrobić pamiątkowe zdjęcia. Niestety, uciekł mi Piotr Małachowski, z którym bardzo chciałam zrobić sobie zdjęcie, ale mam za to fotkę z Mają Włoszczowską. Bardzo miło było porozmawiać z medalistami igrzysk w Rio.
Olimpijczycy z Rio pytali was o starty szachowe?
– Myślę, że dla nich obecność szachistek to była pewna ciekawostka. Zobaczyli, że polskie szachy też osiągają sukcesy na arenie międzynarodowej. Z drugiej strony nikt nie znalazł się tam przez przypadek. Każdy sportowiec zdaje sobie sprawę ile pracy i wysiłku kosztuje zdobycie medalu olimpijskiego, więc każdy taki sukces w środowisku sportowym jest bardzo doceniany, niezależnie od dyscypliny. Rozmawialiśmy o szachach m.in. z Ministrem Sportu. Pan Prezydent przez cały czas był dość zajęty, ale znalazł czas na uścisk dłoni i wspólne zdjęcie. Dodatkowo wręczyłam mu specjalny folder o naszym sukcesie (przygotowany przez Pana Wojciecha Zawadzkiego, tatę Joli – przy. red.) i mam nadzieję, że się z nim zapoznał. Na pewno oglądał go z ciekawością. Ten folder w skondensowanej formie przybliża nasz wynik na Olimpiadzie Szachowej w Baku.
Na zdjęciach z Pałacu Prezydenckiego widać, że folder cieszył się sporym zainteresowaniem.
– Starałam się aby trafił w jak najwięcej rąk. Widziałam, że wiele osób go przeglądało.
Przychodzi refleksja, że warto było poświęcić wiele lat na treningi, aby dojść do sukcesów? Takie spotkania to dobra forma nagrody?
– Zaczynając grę w szachy, a nawet odnosząc później kolejne sukcesy, nigdy nie przyszło mi do głowy, że zostanę z tego powodu kiedyś wyróżniona przez Prezydenta RP odznaczeniem państwowym – Złotym Krzyżem Zasługi. Szachy raczej są postrzegane jako sport mało ważny, niewiele osób spoza środowiska zwraca na nie uwagę. Dlatego takie wyróżnienie powoduje, że człowiek czuje się ważny, dostrzeżony. I bardzo się cieszę, że nasza praca została w taki sposób doceniona.
To była dobra reklama szachów?
– Na pewno ostatnio widać nas częściej i w większej ilości mediów niż zazwyczaj. Mamy swoje pięć minut i jest szansa, że dzięki temu uda się zwiększyć zainteresowanie naszą dyscypliną kibiców i sponsorów. Liczę, że główni sponsorzy szachów kobiecych i Mistrzostw Polski Kobiet zostaną z nami na kolejne lata, a do tego grona dołączą też nowe firmy.
Kilka dni po wizycie reprezentacji Polski u Prezydenta RP, zakończyła się rywalizacja w Sygnity Ekstralidze. VOTUM SA Polonia po raz kolejny stanęła na podium, tym razem zdobywając brązowy medal. Była szansa na coś więcej?
– Brąz to na pewno nie to samo co złoto sprzed dwóch lat. W bezpośrednim meczu z Wasko Hetmanem Katowice byliśmy bardzo blisko remisu, ale ostatecznie rywale byli górą. Zespół z Katowic miał „kosmiczny” skład. Sprowadzili silnych zawodników, mimo że nawet bez tego ich skład był bardzo mocny. Natomiast Stilon, który zdobył srebro, był w naszym zasięgu. Mecz z gorzowianami zremisowaliśmy dość pechowo, bo zwycięstwo było w naszym zasięgu. Swój wynik w tegorocznej Ekstralidze oceniam słabo, bo przegrałam dwie partie, co wcześniej raczej się nie zdarzało. Z drugiej strony zremisowałam z Moniką Soćko, z którą w ostatnich latach najczęściej traciłam punkty. W ostatnich dwóch zjazdach zmagałam się chorobami, do tego przytrafiły się głupie błędy, więc mój wynik był, jaki był.
W listopadzie przed nami kolejny Arcymistrzowski Turniej Kobiet we Wrocławiu. Jak wyglądają przygotowania do tych zawodów?
– Skład jest już znany – zobaczymy całą reprezentację Polski kobiet z Olimpiady Szachowej w Baku oraz pięć zawodniczek zagranicznych. Rankingowo turniej wypadnie tym razem może troszkę słabiej niż w poprzednich latach, ale mam nadzieję, że będzie interesujący dla szachistek i kibiców.
Fot. Archiwum Joli Zawadzkiej
Zostaw komentarz