Zaczęło się od zabawy w szachy, ale początki nie były łatwe – na pierwszym turnieju zagrała jedną partię i chciała wracać do domu. Później jednak przyszły pierwsze sukcesy. Poznajcie historię Wiktorii Śmietańskiej z Polonii Wrocław, która w wieku sześciu lat wygrała mistrzostwa Polski w szachach do lat 8!
W długi weekend majowy w Poroninie odbyły się mistrzostwa Polski w szachach do lat 8. Ogromną niespodziankę sprawiła sześcioletnia Wiktoria Śmietańska z Polonii Wrocław, która nie tylko zdobyła złoto, ale też wygrała wszystkie dziewięć partii, w większości ze starszymi rywalami. – Nas też ten wynik zaskoczył. Ten start miał być dla Wiktorii przetarciem przed mistrzostwami Polski 6-latków. Chcieliśmy, żeby córka obyła się na takich zawodach, by później w mistrzostwach 6-latków mogła walczyć o dobry wynik. Ale życie nas zaskoczyło i udało się wygrać te mistrzostwa! Nie wszystkie mecze wygrała pewnie – były dwie czy trzy takie partie, gdzie sprawa zwycięstwa ważyła się do samego końca, ale kończyły się wygranymi. Po mistrzostwach mamy wskazówki i informacje nad czym pracować i teraz będziemy je realizować – mówi pan Marek Śmietański, tato Wiktorii, który opowiada nam o szachowych początkach córki.
Zaczęło się od zabawy
Jak Wiktoria trafiła do szachów? – W domu zaczęło się od zabawy z szachami, a później apetyt rósł w miarę jedzenia. Córka robiła postępy, odniosła sukces na jednym turnieju, później na kolejnym i widzieliśmy, że tę szachową pasję warto w niej rozwijać – mówi pan Marek. Wiktoria zaczęła grać w szachy w wieku czterech lat. Na początku trafiła do MDK Krzyki, później do Polonii Wrocław. – Jakiś rok temu zaczęliśmy grać w turniejach szachowych. Początki były trudne, bo córka nie była jeszcze przygotowana do takich zawodów. Na pierwszym turnieju zagrała jedną partię i później już nie chciała grać. Na drugi turniej zapisaliśmy się, ale jak córka zobaczyła tyle dzieci, to się trochę przestraszyła i… wróciliśmy do domu – wspomina tato Wiktorii. Dlaczego wybrali Polonię Wrocław? – To czołowy, jeśli nie najlepszy klub w Polsce. Widać to najlepiej po wynikach – praktycznie w każdej grupie wiekowej są tu medaliści MP. Szczególnie jeśli chodzi o dziewczynki to poziom jest bardzo wysoki. Mamy skąd czerpać wzorce i motywację. Jesteśmy powiązani z klubem przez osobę trenera i współpraca z Polonią dobrze się układa. Polonia obiecuje nam pomoc w rozwoju. Przy okazji chciałbym bardzo podziękować trenerom pracującym z Wiktorią: Piotrowi Towginowi i Tomaszowi Motylowi – mówi pan Marek.
Pozytywny wpływ szachów
Rodzice Wiktorii umiejętnie zachęcają ją do szachów, ale… nic na siłę. – Oprócz treningów ważna jest rozmowa, wyczucie sytuacji. Nie może być tak, że to rodzicowi bardziej zależy niż dziecku. Optymalna jest sytuacja gdy dziecko samo chce i ma z tego radość. Cieszymy się, gdy widzimy, że szachy sprawiają córce satysfakcję – podkreśla pan Marek i dodaje, że królewska gra ma bardzo dobry wpływ na dziecko. – Szachy z pewnością mają dobry wpływ na rozwój dziecka. Wiktora w turniejach open gra często ze starszymi osobami, nawet z 60-letnimi zawodnikami. Pewnie wiele dzieci bałoby się nawet podejść do takiego człowieka, a co dopiero zagrać z nim partię szachów. A już nie raz się zdarzyło, że Wiktoria z takim rywalem wygrała. Dzięki szachom dziecko staje się samodzielne, odważne, obyte z ludźmi. Poza tym, jeśli chodzi o zadania logiczne i matematyczne, to w przedszkolu Wiktoria jest wyróżniającym się dzieckiem, na co na pewno pozytywny wpływ mają szachy.
Rodzina trzyma kciuki
W przypadku najmłodszych szachistów wyjazdy na turnieje to zawsze trudne momenty, ponieważ dzieci tęsknią za domem i rodziną. Dlatego przeważnie jeżdżą z nimi rodzice. Nie inaczej jest w przypadku Wiktorii. – Zazwyczaj jeździmy z Wiktorią, ale grała już kilkudziesięciu turniejach, więc jest przyzwyczajona do wyjazdów. Kiedy my nie możemy jechać, to jadą z nią dziadkowie – mówi pan Marek, który nie ukrywa, że bardzo przeżywa starty córki, podobnie jak cała rodzina. – Na mistrzostwach Polski była transmisja na żywo w Internecie, to bardzo przeżywałem (śmiech). Dlatego wolę nie patrzeć, a jak jest możliwość to sam gram w tym czasie w turniejach dla rodziców – mówi tato Wiktorii, który przy okazji ujawnia, że w przeszłości sam grał w szachy. – Jako dziecko grałem z bratem dla przyjemności, później grałem też w szachy w liceum, ale nigdy zawodowo. Kiedyś nie było komputerów, to grało się w piłkę albo w szachy – wspomina.
Zostaw komentarz