Przez większą część Mistrzostw Europy w Kosowie kapitan Polonii plasował się w szerokiej czołówce turnieju, ale słaby finisz pozbawił go awansu do Pucharu Świata i zepchnął na dalszą lokatę. – Muszę trochę potrenować, bo po takim pokazie jak w Kosowie, wiele rzeczy jest do poprawy – mówi Mateusz Bartel.
Do siódmej rundy ME wszystko szło dobrze, ale w ostatnich czterech partiach zdobyłeś tylko 0,5 pkt. Co zaważyło na słabszym finiszu?
MATEUSZ BARTEL: – Prawdę mówiąc, to nie mam pojęcia. Być może źle podszedłem psychologicznie do partii numer 8. Dostałem niżej notowanego rywala i choć wiedziałem, że Goganow to dobry zawodnik, to miałem mocną chrapkę na wygraną. Być może za bardzo chciałem – w debiucie przeciwnik zagrał podejrzanie, a ja od razu chciałem go za to ukarać. Okazało się, że nic nie znalazłem, straciłem dużo czasu, wpadłem w problemy i przegrałem w sumie bardzo łatwo. Potem turniej nie był jeszcze przegrany, ale ja zacząłem grać znacznie słabiej niż w pierwszej części turnieju.
Jakie pozytywy wyciągniesz ze swojego startu?
– Na ten moment nie widzę żadnych.
Jak oceniasz wyniki całej naszej reprezentacji? W połowie zawodów wydawało się, że będzie znacznie lepiej…
– Myślę, że nie jest źle, choć na pewno Radek Wojtaszek powinien skończyć na podium. Gdyby Janek Duda wygrał ostatnią partię w ogóle byłoby historycznie, bo trzy osoby weszłyby do PŚ z jednych ME. A tak, poza Radkiem, wszedł Kacper Piorun, który udanie zadebiutował w ME. Wcale nie jest źle, choć na pewno – jak wspominasz – zanosiło się lepiej.
Po raz pierwszy mistrzostwa odbyły się w Kosowie. Czy organizatorzy stanęli na wysokości zadania?
– To zależy jak oceniać mistrzostwa. Ja oczekiwałem katastrofy, a takiej nie było. Owszem, wiele rzeczy można byłoby zrobić lepiej, ale pamiętajmy, że Kosowo to młody kraj, a Gjakowa podczas wojny była niemal całkiem zniszczona. Zresztą akurat nasza reprezentacja nie ma co narzekać – mieszkaliśmy w fajnym hotelu, ze świetnym jedzeniem i przesympatyczną obsługą. Wspomnienia będą zatem zupełnie przyzwoite.
Jakie są Twoje plany startowe na najbliższe tygodnie?
– Zagram turniej w Lublinie i to będzie mój jedyny turniej w czerwcu. Muszę trochę potrenować, bo po takim pokazie jak w Kosowie, wiele rzeczy jest do poprawy.
Zostaw komentarz