Jako najmłodsza zawodniczka w reprezentacji Polski kobiet zbiera cenne doświadczenia. Tym najcenniejszym z pewnością był srebrny medal olimpijski z Baku. – Nigdy wcześniej nie denerwowałam się tak przed żadnym turniejem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Zdobycie medalu to było ogromne przeżycie – mówi Mariola Woźniak.
Mimo słabszego wyniku w Arcymistrzowskim Turnieju Kobiet we Wrocławiu ten rok jest najlepszy w Twojej przygodzie z szachami?
MARIOLA WOŹNIAK: – Wydaje mi się, że tak. Ranking może na to nie wskazuje, bo na wielu turniejach zagrałam zdecydowanie poniżej poziomu, jakiego oczekuję i na jaki liczę. Mimo wszystko jednak udział w Olimpiadzie Szachowej w Baku i zdobycie tam razem z reprezentacją Polski kobiet srebrnego medalu to są tak cenne i wspaniałe doświadczenia, że może to być najlepszy rok w mojej karierze.
Wyjazd na najważniejsze szachowe zawody razem z kadrą seniorek to było dla Ciebie – wciąż przecież jeszcze juniorki – duże przeżycie?
– Ogromne! Już sam udział w tych zawodach i bycie częścią polskiej drużyny to było dla mnie bardzo wiele. Nie ukrywam, że czułam tam ogromną presję i odpowiedzialność. Nigdy wcześniej nie denerwowałam się tak przed żadnym turniejem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Zdobycie medalu to było ogromne przeżycie. Największa presja była w ostatniej rundzie, gdy ważyły się losy medalu.
Pozostałe zawodniczki już od kilku lat grają w tej reprezentacji, a dla Ciebie to jednak nowość. Jak zostałaś przyjęta przez koleżanki?
– Trochę się denerwowałam jak to będzie (śmiech). Ale wszystko wypadło bardzo dobrze. Zostałam przyjęta przez dziewczyny ciepło i pozytywnie. W tej drużynie jest świetna atmosfera i od początku to czułam – nie było żadnych negatywnych emocji. Myślę, że to pomogło nam rozładować stres i napięcie związane z poszczególnymi partiami.
W swoich dwóch pierwszych startach w Indywidualnych Mistrzostwach Polski Kobiet zajmowałaś dwukrotnie 4. miejsce, co uznano za pozytywną niespodziankę. Teraz będzie trudniej? W końcu każdy chce wygrać z medalistką olimpiady szachowej.
– Nie wiem, jak to będzie w kolejnych mistrzostwach. Ale te dwa czwarte miejsca to były jedne z moich najlepszych indywidualnych wyników i na pewno pomogły mi wywalczyć miejsce w reprezentacji Polski.
Zaraz po powrocie z olimpiady szachowej wyjechałaś na Mistrzostwa Świata Juniorek. Początek tych zawodów był obiecujący, ale finisz słaby. Co się stało w tych ostatnich rundach?
– Wydaje mi się, że trochę zabrakło sił. Na olimpiadzie zagrałam tylko sześć partii (Mariola wygrała wszystkie 6! – przyp. red.), ale poza wysiłkiem fizycznym i zmęczeniem związanym z każdą partią, towarzyszyło mi bardzo duże obciążenie psychiczne. To praktycznie dwa tygodnie ciągłego stresu i napięcia. Po blisko miesiącu – wliczając MŚJ – takiego maratonu, po prostu nie wytrzymałam i to się musiało odbić na wynikach.
Koleżanki z reprezentacji śledziły twoje partie w MŚJ i kibicowały Ci?
– Tak, praktycznie przed każdą partią dostawałam SMS-y z życzeniami powodzenia. Zresztą właśnie w czasie zawodów na Syberii dostałam od Joli Zawadzkiej zaproszenie na Arcymistrzowski Turniej Kobiet i praktycznie od razu zdecydowałam, że zagram we Wrocławiu. Turniej ten jest bardzo znany w świecie kobiecych szachów, a w poprzednich latach śledziłam jego przebieg i marzyłam, żeby kiedyś w nim zagrać (śmiech).
Turniej jest znany także z wyjątkowej atmosfery.
– I to jest zdecydowanie zasłużona opinia. Ze wszystkich turniejów, na których grałam, ten pod tym względem jest wyjątkowy. Atmosfera jest bardzo przyjazna, wręcz rodzinna i zawodniczki dobrze się tutaj czują.
Przed Tobą już wkrótce matura – jak radzisz sobie z godzeniem nauki i szachów?
– Raz lepiej, raz gorzej (śmiech). Godzenie nauki ze sportem nie byłoby możliwe bez wsparcia ze strony szkoły i ja mam szczęście do tego wsparcia, dzięki czemu jakoś udaje mi się to wszystko połączyć. Za pół roku przede mną matura i muszę się do niej jak najlepiej przygotować, ale jednocześnie chcę w tym czasie także trenować i grać w szachy. Mam nadzieję, że uda się to wszystko pogodzić. Nie mam osobnego toku nauki, uczę się razem z całą klasą i sprawdziany również zdaję tak samo, jak wszyscy inni. Mam to szczęście, że nauczyciele podchodzą z dużą wyrozumiałością oraz życzliwością do tego, co robię. A koleżanki i koledzy z klasy? Chyba już zdążyli przywyknąć do moich nieobecności spowodowanych wyjazdami na turnieje. Mogę też zawsze liczyć na ich pomoc w nadrabianiu zaległości. Śledzą też moje wyniki, często gratulują i to jest bardzo sympatyczne i budujące.
Polonia Wrocław mocno wspiera Cię w rozwoju?
– Współpraca z klubem jest bardzo pozytywna i wiele zawdzięczam Polonii. Klub umożliwił mi starty w niektórych turniejach, m.in. sfinansował mój wyjazd na Mistrzostwa Świata do lat 20. Wsparcie z klubu otrzymuję bardzo duże, za co bardzo władzom Polonii dziękuję!
Fot. T. Brusiło
Mariola Woźniak (z lewej) podczas partii ze zwyciężczynią Arcymistrzowskiego Turnieju Kobiet Zhansayą Abdumalik
Zostaw komentarz