Zawodniczka Polonii Wrocław zagra w turnieju open Mistrzostw Europy w Mińsku, ale sama przyznaje, że ten start traktuje jak trening i… rozgrzewkę. – Wynik w Mińsku będzie miał dla mnie mniejsze znaczenie. Najważniejsze to zagrać dobrze w Drużynowych Mistrzostwach Świata, które odbędą się kilka dni później – mówi Jolanta Zawadzka.
Za kilka dni zagrasz w turnieju open podczas Mistrzostw Europy w Mińsku. Skąd decyzja o starcie w tej imprezie, gdzie będziesz musiała rywalizować z silnymi arcymistrzami?
JOLANTA ZAWADZKA: – Jedziemy tam razem z Dimą (Mastrovasilisem, także zawodnikiem Polonii, a prywatnie partnerem życiowym Joli – przyp. red.). Traktuję to po prostu jako bardzo silny turniej do zagrania, gdzie będę miała okazję zmierzyć się z lepszymi zawodnikami – to jest głównym argumentem, by na te mistrzostwa pojechać. Turniej ma silna obsadę i liczę na to, że dla mnie będzie to bardzo dobry trening.
Trening przed czerwcowymi Drużynowymi Mistrzostwami Świata, na których zagrasz w reprezentacji Polski kobiet?
– Tak. DMŚ zaczynają się zaraz po ME w Mińsku, wylatujemy chyba cztery dni później. Myślę, że mój start w ME to będzie dobra rozgrzewka właśnie przed Drużynowymi Mistrzostwami Świata.
Po słabszym początku roku ostatnio Twoja forma idzie w górę, co potwierdziły choćby trzy zwycięstwa w barwach VOTUM Polonii podczas pierwszego zjazdu Ekstraligi?
– Mam nadzieję, że w najbliższych startach pójdzie mi znacznie lepiej, niż do tej pory. Choć ME w Mińsku traktuję typowo treningowo, chcę tam sprawdzić swoje przygotowanie i rozegrać się przed DMŚ. Dlatego wynik w Mińsku będzie miał dla mnie mniejsze znaczenie. Najważniejsze to zagrać dobrze w Drużynowych Mistrzostwach Świata.
Ten rok zaczął się od Indywidualnych Mistrzostw Polski Kobiet, które tym razem nie poszły po Twojej myśli. Wyciągnęłaś już wnioski z tamtego turnieju?
– Wnioski starałam się wyciągać na bieżąco. W tym turnieju popełniłam dużo błędów, ale patrząc teraz na dobre wyniki w Ekstralidze, czy na turnieju szachów szybkich w Katowicach, można chyba powiedzieć, że kryzys już minął. Każdemu zdarza się słabszy okres, a mi przydarzył się w czasie, gdy miałam dwa bardzo ważne turnieje i, niestety, oba były dla mnie rozczarowujące. Wcześniej zdobywałam medale praktycznie na wszystkich mistrzostwach Polski, więc raz na kilka lat może się zdarzyć wpadka. Choć przygotowywałam się do tych zawodów i – jak co roku – chciałam wypaść jak najlepiej, to czasem po prostu nie idzie…
Jakie masz plany startowe na czas po DMŚ?
– Już kilka dni po DMŚ zagram w Lidze Greckiej, a później planuję wystąpić w kilku turniejach open. W międzyczasie może znajdzie się tydzień czy dwa na wakacyjny odpoczynek.
Fot. Archiwum
Zostaw komentarz